piątek, 12 sierpnia 2016

Szkarłat i Błękit

Prolog

Akademia im. Św. Rozalii, Inkwizycja; Wishtown
1235 strefa czasowa GMT+1

Cóż, jakoś trzeba przetrwać do końca dnia, co łatwe na pewno nie będzie. Spakowała książki do torby, zarzuciła na ramię i z sali wyszła jako pierwsza. I to właśnie był błąd. Miała cichą nadzieję zdążyć przed wszystkimi, by zaszyć się w swoim ulubionym miejscu. Ruszyła szybko przez korytarze Akademii, licząc na spokojne przejście. Mijała różnorakie sale, dochodząc w końcu do mniej uczęszczanych dróg. Śmiało mogła odetchnąć z ulgą, jak na razie nie zapowiadało się na żadne przeprawy. Czujność młodej dziewczyny nieco opadła, więc nie zainteresował jej fakt, iż ktoś za nią szedł. Pogrążyła się w rozmyślaniach, jak spędzi nadchodzący weekend. Pewnie zamknie się w dormitorium, czytając co jej wpadnie w ręce, albo cały czas spędzi w lesie, doskonaląc sztuki walki. To ostatnie musiała poważnie dopracować. Ale z drugiej strony jeszcze chętniej postrzelałaby z czegokolwiek. Zapewne do dyspozycji miałaby tylko łuk, bo kto normalny dałby jej do ręki jakiś rewolwer. Nie, to drewniane narzędzie było całkiem dobrym pomysłem by utrzymać celność na poziomie. - Te, furiatka! - z rozmyślań wyrwał ją aż nad zbyt znany głos. Uśmiechnęła się pod nosem i odwróciła, tylko po to, by zobaczyć trzech starszych o rok chłopaków, którzy kończyli już Akademię. Nie bała się ich, no bo co jej mogą zrobić? Najwyżej zarobi parę sińców, połamią jej kości. Było to uciążliwe, to fakt, lecz dało się żyć. - Kogóż to moje oczy widzą? - sztuczny uśmiech nie schodził z jej ust. - Czyżby to byli moi ulubieni przyszli absolwenci? - zakpiła. - Daruj sobie – warknął najwyższy z nich, blondyn. Tak, herszt całej bandy. Nastolatka wydęła pogardliwie usta. Alex Lee, mocny w słowach, równie dobry w walce wręcz. W sumie to zazwyczaj on męczył psychikę dziewczyny. Wolała już bić się z nimi wszystkimi, niż znosić docinki tego typa. - Aleś jej dogadał, Alex – jego kolega uderzył go w ramię w geście typu "dobra robota". Chyba jednak przesadził nieco z siłą, gdyż blondasek posłał mu z zamierzenia groźne spojrzenie.