1. Nowy Początek
-
Chodź no tutaj! - Dźwięk głosu starszego mężczyzny, o tonacji
wprost idealnej, by w młodej osóbce wzbudzić poczucie winy,
zruszył harmonię ciszy panującej w sklepie.
-
Tak panie Pines! - Natychmiastowo rozległa się odpowiedź
przyjemnego, dziewczęcego głosiku. Och, czyżby dało się w nim
wyczuć lekką nutkę zniechęcenia? Niezbyt dobrze. Co też ona
miała zrobić? Potarła szybko skronie, przy okazji odgarniając z
czoła grzywkę, by pobudzić swój mózg do pracy. Nic, zero
pomysłu. Można by się pokusić o stwierdzenie, że starość nie
radość. Problem w tym, iż wakacyjna pracowniczka miała dopiero
szesnaście lat. W końcu poddała się, uświadomiwszy sobie, że
próby przypomnienia zadania są bezcelowe, odrzuciła więc długi
warkocz na plecy i przez drzwi wkroczyła pewnym krokiem do bardziej
uczęszczanej przez turystów strefy "Tajemniczej Chaty".
Rozejrzała się, jakby widziała ją po raz pierwszy. Wciąż
zaskakiwała dziewczynę swoją dziwnością. Półki, półeczki z
setkami bibelotów co to tylko kurzą się i do niczego nie są
potrzebne, od breloczków, kul ze zminiaturyzowaną chatą po różne
czapki, czy wieszaki z T-shirtami. Stąd można było podjąć
wędrówkę, by zobaczyć tajemnicze dziwy, przygotowane przez
menegera Soosa pod czujnym okiem właścicieli. Oczywiście sztuczne,
no bo kto normalny przyprowadzałby, np. ogra do chaty pełnej
turystów? W dodatku magia nie istnieje, prawda? Więc kłamstwo było
jedynym wyjściem. Skierowała swoje spojrzenie na biurko z kasą, za
którą siedziała na oko dziewiętnastoletnia dziewczyna o średniej
długości, kasztanowych włosach i ciemnych oczach.